Manila to jedna z najbardziej zaludnionych stolic świata, podzielona jest na 16 dzielnic (przyległych miast). W całej aglomeracji Metro Manila oficjalnie żyje 20 mln. ludzi, nieoficjalnie 33 mln. Miasto jest pełne kontrastów. Ciasne zaniedbane uliczki, na których tętni życie niemal przez całą dobę, sąsiadują z nowoczesnymi drapaczami chmur. Jeepney, tuktuki, skutery i inne "uliczne stwory" mijają się z nowoczesnymi SUVami. Ciasne, biedne, zlepione z czegokolwiek domostwa stoją obok murowanych domów, lepszych lub gorszych ale mających trwałe ściany i pewnie bieżącą wodę. Gdzieś niedaleko tego wszystkiego znajdują się odgrodzone murem wille, strzeżone przez strażników z długą bronią. Niestety zbyt wielu zabytków nie uświadczymy w tym mieście. Powodem jest historia podobna do tej z naszego podwórka. Manila nazywana jest „Warszawą Azji”. Takiego określenia rzekomo, użył jako pierwszy generał Douglas MacArthur przemierzając ulice zrujnowanej Manili. W 1945 roku, kiedy Amerykanie odbijali Filipiny z rąk Japończyków, ci postanowili bronić się do ostatniej kropli krwi, mimo, że od początku byli w beznadziejnej sytuacji. Wymordowali tysiące mieszkańców, a samo miasto uległo zniszczeniu w prawie 90 procentach. Dzisiaj miasto tętni życiem i to tak bardzo, że osobnik „nieprzystosowany”, szybko może odczuć zmęczenie. Mieszkańcy są przyjaźnie nastawieni, niemal zawsze można zobaczyć uśmiech na ich twarzach. Często chcą pozować do zdjęć, uśmiechają się wołając "heloł maj frendddd, hałarju?" Lub po prostu "pikczur, ser, pikczur!" Rzadko spotykałem się z niechęcią podczas fotografowania. Zapraszam do oglądania :) Birma - Rangun (2014)